Mała głowa klasyfikuje wszystko różowo-chrumkające jako Peppa. Fair enough, wszak to jej ulubiona świnka, a w ogóle to bądźmy dumni że odróżnia od kotków… Dzisiaj jednak uświadomiła mnie, że ona wykonała w pełni poprawne klastrowanie, a ja nie potrafiłem tego pojąć przez moje zwapniałe rozumowanie.
Dzisiaj czytając książkę pokazała zilustrowanego osobnika ogłasząc “Peppa”. Ja na to zafałszowałem “Peppa Pig”. Ona zaś zaprotestowała “Nie-e, Peppa Daddy”.
Otóż skoro świnka dziewczynka nazywa się “Peppa Pig”, świnka knur “Peppa Daddy” (dźwięk s jest przez małą głowę ignorowany), zaś świnka maciora “Peppa Mommy”, to logicznym jest że owo “Peppa” to nazwa gatunku, zaś “Pig”/“Daddy”/“Mommy” to imiona osobników. A mi głupio, że sam do tego nie doszedłem.