Przeżywam właśnie okres nadmiaru wolnego czasu. Zawsze wyobrażałem sobie, że będzie się to wiązać z praktycznie nieograniczoną kreatywnością. I owszem, z reguły spędzam dnie pracując nad ciekawymi rzeczami. Jednak patrząc wstecz na ostatni miesiąc, nie zdziałałem praktycznie nic. A to przez to, że czegokolwiek nie zacznę, znudzi mi się przed połową… Jakieś rady?

W najemnej pracy jest o tyle łatwiej, że wszystko ma racjonalny deadline. Teraz jednak zarówno opensource, drobny projekt powiedzmy-komercyjny, czy też jakiekolwiek przejawy twórczości nieprogramistycznej mogą czekać aż mi się zachce. Zaś nie zachce mi się nigdy. Pula potencjalnych projektów spokojnie wystarczy na sporą wielokrotność mojego oczekiwanego czasu życia. Projekt już rozgrzebany jest zdecydowanie mniej ciekawy niż ten nietknięty. Ergo, zgubiłem już rachubę rzeczy prawie-działających.

Ustawianie sobie sztucznych dat końca projektu nie działa - od małego byłem mistrzem w ignorowaniu bezsensownych ograniczeń. Świadomość, że ograniczenie ustanowione jest dla własnego dobra niestety nie pomaga. Czy ktoś ma jakiś inny pomysł jak zmusić się do dociągnięcia czegoś do końca?

Ten wpis udało się opublikować tylko dlatego, że zajął mi mniej niż 15 minut. Lista szkiców też mnie przeraża.

Komentarze

  • daromar (2014-03-19 12:49:16): Może jakiś system typu GTD, może pomóc też zewnętrzna motywacja czyli poszukaj kogoś kto zmotywuje żeby się chciało :). Na każdego działa inna kombinacja więc trzeba poszukać samemu sprawdzić co zadziała no i po prostu zacznij COŚ robić. Systemy GTD mogą pomóc ale motywacja jest potrzebna.
  • lRem (2014-03-19 12:56:48): Problemem nie jest to, że NIC nie robię. Problemem jest to, że to co robię donikąd nie prowadzi. Nie potrafię skupić uwagi na jednej rzeczy na dość długo :/
  • daromar (2014-03-19 13:06:36): Nadal, jakiś system typu GTD może pomóc. Trochę motywacji żeby coś skończyć też się przyda. Nie masz tak że jak już jest coś na tyle zaawansowane że zaczyna coś przypominać to masz motywację do doprowadzenia tego przynajmniej do stanu działającej bety?
  • k. (2014-03-19 13:12:00): jak coś jest na tyle zaawansowane, że zaczyna coś przypominać to dobry moment aby oddać to jakiemuś wyrobnikowi a samemu zająć się kolejnym fascynującym tematem :)
  • lRem (2014-03-19 13:13:16): Wyrobnikowi wypadałoby zapłacić, więc odpada w praktycznie wszystkich przypadkach które mam na myśli.
  • k. (2014-03-19 13:14:55): to oczywiste :) to nie pomysł na rozwiązanie problemu ale próba namierzenia przyczyny :P
  • daromar (2014-03-19 13:17:25): k. podał ciekawy pomysł; znajdź kogoś do współpracy przy niektórych projektach. To może być motywujące i będzie jakiś płodozmian przy tym.
  • addek (2014-03-19 16:15:15): To o czym piszesz podchodzi pod lekkie ADD ;) Generalnie też tak mam, ale przez całe życie. Jesteś programistą, prawda? Spotkałem się z opinią, że to u programistów jest częste.
  • kubarek (2014-03-19 21:57:50): Story of my life… BTW napisanie tej odpowiedzi zajęło mi mniej niż 5 minut, dlatego napisałem ;)