Naukowa rzeczywistość.
Jakiś czas temu zdziałałem kilka wykresików. Kumpel wziął i to opisał. Szef przeczytał i zgłosił uwagi. Ślemy na konferencję. Wszystko niby w normie.
Tylko się okazuje, że papier ma dziewięciu autorów rozsianych po połowie Europy. Chyba, że któregoś sumie tknie i powie “słuchajcie, ja tego nawet nigdy nie czytałem i nie wiem o co chodzi, wykreślcie mnie z listy”. Na co chyba nie ma co liczyć…
Dobrze przynajmniej, żeśmy tym razem zrezygnowali ze zwyczajowego porządku alfabetycznego. Bo być w trzeciej linijce autorów, gdy się samemu zdziałało całe badania, w imię politycznej poprawności…
Komentarze
- Uzi (2013-02-13 18:29:48): No to słabo to rozegraliście. Zanim wykonasz/wykonacie całą pracę (badania, analiza, wykresy, spisywanie, pisanie wstępu, bibliografi, proof reading) - próbuj rozdysponować pracę do tych pozostałych autorów. Najlepiej jakimś zbiorczym mailem. Albo poboczny autor się poczuwa, odpowie, dorzuci jakieś swoje uwagi - czyli wykonał pracę, albo poprosi o wykreślenie, albo zignoruje - możesz wtedy sam wykreślić.
- Sigvatr (2013-02-13 19:09:20): A właściwie jak to się stało, że tam się pojawiło 10 nazwisk, jak tylko trzy osoby nad tym siedziały?
- Zal (2013-02-13 20:13:26): Nie wiem, jak we Francji, ale w Polsce to całkiem popularna praktyka. W sensie - dla VIP-ów zawsze znajdzie się miejsce pośród autorów :D
- Remigiusz ‘lRem’ Modrzejewski (2013-02-13 21:31:16): Uzi… Myśmy nawet na telefonie z nimi wisieli. Ale jakoś tak zanim oni się zebrali, to my skończyliśmy. @Sigvatr: no normalnie. Banda naukowców na sabacie się napije, zgada że fajnie by było coś zrobić, ale w praktyce tylko jeden z nich będzie miał do tego jakikolwiek zapał.
- Sigvatr (2013-02-13 21:52:30): @Zal: że niby rozsławią pracę? To prawie jak we współczesnych filmach, książkach i grach:D