Całkowicie przyzwyczaiłem się już do tego, że jeśli ktoś mnie panicznie wyprzedza tuż przed skrzyżowaniem z lewej strony, to dlatego że skręca na nim w prawo. Odruchowo więc darzę równą uwagą tych na drugiej ulicy, jak i tych w lewym lusterku. Wczoraj jednak stwierdziłem, że to może nie wystarczyć. Ledwie udało się uniknąć pani, która wyprzedziła mnie na skrzyżowaniu z prawej, by skręcić na nim w lewo…
Ot, zachodnia kultura jazdy ;)