MLP wczoraj wybrała się do tutejszego ZUS-u złożyć “kilka” papierków. Tak właściwie, to przed jej wyjściem spędziliśmy pół godziny przy kserze. Potem oczywiście odstała te pół dnia w kolejce. Na koniec zaś odbyła taką budującą rozmowę:
Pani z okienka: Ależ jak to możliwe, że nie ma Pani w ogóle
SSN?
MLP: Dopiero co przybyłam z Polski.
PzO: Huh, rzadko ktoś mówi coś takiego z uśmiechem…