Wyjeżdżałem na dłużej, potrzebowałem poważniejszego sprzętu. Spisałem wymagania, przebadałem rynek. Oczywiście nic nie spełniło wszystkich. Cóż… Zacząłem obniżać poprzeczkę aż załapały się 3 modele, po jednym od Lenovo, Sony i Apple. Wymęczyłem sprzedawców, przekopałem fora, pobawiłem się każdym i nawet zapytałem o radę MLP. Zajęło to wszystko kilka miesięcy, po których dołączyłem do szybko rosnącego grona użytkowników MacBooków.

Od tego czasu minął ponad rok i mogę powiedzieć, że mam o swoim zakupie wyrobione zdanie. Dzisiaj opiszę sam sprzęt, analogicznie do [opisu poprzedniej zabawki](http://blog.lrem.net/2009/09/13/kodowanie-z-wiatrem-msi- wind-u100/) . Na system jeszcze przyjdzie pora.

Opisywany laptop jest modelem średniej półki z zeszłego roku: 15” 2.55GHz z Nvidią 256MB.

Klawiatura

Od ideału dzieli ją jedno: dziwaczny układ klawiszy. Jest to standard Europejski, dzięki któremu w miejscu tyldy mamy znaczek §/£. Użyteczne, czyż nie? Tylda wyemigrowała na lewo od litery z, zabierając połowę lewego shifta. Do tego dochodzi paskudny kształt entera (odwrócone l) i klawisz \ w tej części entera którą zawsze naciskałem. Zajmuje to dobre kilka tygodni… Niestety w Polsce nie da się kupić Maka unibody z normalnym (US) układem. A na sprowadzanie z Niemiec się nie zdecydowałem. Do tego w każdym wydaniu miejsce alta, w tym niestety prawego, zabiera klawisz Command, ale to kwestia prostego przemapowania (w przeciwieństwie do tyldy, to można zrobić z poziomu ustawień systemowych pod OS X).

Jak się już uporamy z powyższymi przygodami jest bardzo dobrze. Pomysł z szerokimi przerwami między klawiszami sprawdza się zaskakująco dobrze (notabene: przed Apple takie klawiatury dawało Sony). Podświetlenie klawiszy też jest miłym gadżetem. No i nie ma tutaj problemu z rozmiarem - wszystkie klawisze mogą być pełnych wymiarów.

Touchpad

Najbardziej charakterystyczną częścią tego laptopa jest właśnie touchpad. Nigdy nie przywiązywałem do tego szczególiku dużej wagi, a nawet wolałem laptopy zupełnie go pozbawione. Tutaj zaś jest on prawie wielkości klawiatury… I jest to świetna sprawa!

Dopiero taki gładzik pozwala osiągnąć rozsądną precyzję. Nie ma dookoła niego żadnych przycisków - cała powierzchnia jest jednym przyciskiem! Dzięki temu jak chcemy osiągnąć efekt prawokliku wystarczy po prostu kliknąć z prawej strony touchpada. Całkiem przyjemne rozwiązanie.

Jednak najważniejszy w tym gadżecie jest multitouch. Do systemu przekazywana jest pozycja każdego palca osobno. Pozwala to osiągnąć znacznie lepsze rozpoznawanie gestów, całkiem dobrze wykorzystane w systemie i większości oprogramowania. Lecz nawet startując Windows osiągniemy miły efekt: aby przewijać nie musimy macać krawędzi gładzika, wystarczy przesunąć dwoma palcami. Niby drobnostka, ale jak to mówią diabeł tkwi w szczegółach.

Ekran

Najsłabsza strona całej tej zabawki. Ekran, a raczej to jak próbują wmówić klientom że jest on lepszy od typowej tandety, to czysta kpina. Całkowicie dobija jego lustrzane wykończenie. Co prawda nie odważyłbym się przy nim ogolić, ale i tak denerwuje mnie to że czasami wyraźniej widzę swoją twarz niż osoby w okienku Skype’a. W moim przypadku sprawy nie ratuje dość mocne podświetlenie matrycy… Za to przynajmniej zrozumiałem czemu w sklepie wszystko co pokazują jest na jasnym tle.

Rozdzielczość 1440x900 jest już akceptowalna, acz konkurencja w tej klasie daje więcej. Co do jakości samego obrazu: matryca to podłe TN. Jak wszędzie - dziś nie ma co liczyć na laptopa z czymś lepszym. Co nie zmienia faktu, że do pracy z grafiką/zdjęciami wypada podłączyć prawdziwy monitor. Przez dokupioną osobno przejściówkę, bo pożałowano miejsca na standardowy port DVI.

Głośniki

Całkowite zaskoczenie. Przy wyborze w ogóle nie brałem tego aspektu pod uwagę, wychodząc z założenia że ,,te pierdziawki i tak będą do niczego’'. Jednak to co usłyszałem sprawiło, że zrezygnowałem z zakupu zewnętrznych głośników. To co montują w dzisiejszych MacBookach potrafi wydać w pełnym zakresie dość znośny dźwięk. Imprezy przy tym nie zrobisz, ale jeśli chcesz tylko obejrzeć film lub mieć coś brzęczącego w tle do pracy to jest całkiem dobrze.

Obudowa

Zdjęcia mówią same za siebie. Jeśli nie masz lepszych kryteriów, to MacBook Pro przyciąga już samą obudową. Kawał solidnego aluminium od którego nie ma czego odłamać. Przyjemna w dotyku i tak dalej. Jeśli się czegoś czepić, to nóżek które dość słabo zapobiegają ślizganiu się na pochyłych powierzchniach. Oraz ogryzka.

Ogryzek jest szczególną przypadłością. W założeniu ma ogłaszać otoczeniu ,,jestem fajniejszy od was bo mam japka!’’ W praktyce służy do wyznaczania miejsca, gdzie należy przykleić wybraną wlepkę. Poza niechęcią do pokazywania czy mam włączonego Maca powodem jest to, że słońce potrafi przez ten ogryzek prześwitywać i przesłaniać obraz na środku ekranu.

Bateria

To co czyni tego laptopa bezkonkurencyjnym to czas działania na baterii. Zdarzało mi się zapomnieć zasilacza wychodząc z domu. Problem? Skądże! Wystarczy przyciemnić matrycę do 1/3 by pracować na baterii te 7 godzin. A przynajmniej wystarczyło gdy bateria była jeszcze świeża - po roku jest to według pomiaru systemowego 7:35 z włączonym WiFi (na początku było powyżej 8h).

Od razu jednak ostrzegam: powyższe odnosi się do laptopa z poprzedniej generacji. W najnowszych MBP zastosowano bowiem procesory Intel Core i5/i7. Intel w najnowszej generacji swoich zabawek postanowił wymusić zastosowanie jako karty zintegrowanej swojej własnej kreacji. Która jest najwidoczniej nieadekwatna. Przez to zniknęła możliwość wyłączenia karty zewnętrznej. Włącza się ona dynamicznie kiedy tylko któraś aplikacja próbuje robić coś intensywniejszego, przez co nowe ogryzki wytrzymują bez zasilania krócej niż stare.

Wydajność

Do procesora, RAM-u i tak dalej nie ma co się czepiać. Karta graficzna też jest przyjemnie wydajna, pozwala spokojnie pograć w teraźniejsze gry (w moim przypadku Wiedźmin i Fallout) w natywnym 1440x900. Ogólnie dostajesz to, za co płacisz…

Problematyczny jest jednak laptopowy dysk twardy. Kręci się on ze standardową prędkością 5400 obrotów na minutę. I dobrze - szybszy byłby głośny i zżerał baterię. Ale niestety tworzy to paskudne wąskie gardło wydajności systemu. System potrafi całkowicie zamulić przy obciążeniu procesora rzędu kilkunastu procent. Jeśli tylko kogoś stać, zdecydowanie warto dopłacić do SSD.

Ogólnie

Muszę powiedzieć, że po roku jestem nadal ze sprzętu bardzo zadowolony. Jedyne na co serio narzekam, to ekran… Zwłaszcza, że w dwa tygodnie po tym jak kupiłem ukazały się w końcu MBP z matowymi matrycami. Ot, zezowate szczęście.

Cena

Na koniec wspomnę o tym co najbardziej boli niedoszłych użytkowników gadżetów Apple - kwocie którą trzeba wyłożyć. Rzeczywiście trzeba wyłożyć dużo więcej niż na “taki sam” sprzęt marki California Access. Acz jak wspomniałem na początku, ja miałem pewne wymagania. Ostatecznie MBP wcale nie był najlepszym z tych trzech wybranych modeli. Po prostu był od najlepszego o ponad 2000PLN tańszy. Tak więc ostatecznym kryterium wyboru okazała się niższa cena od konkurencji.

Tym wpisem pobiłem własny rekord - w szkicach siedział od początku grudnia.

Komentarze

  • m. (2010-11-27 19:01:22): Co do touchpada i obsługi wielu klawiszy to chyba jest to sprawą oprogramowania, a nie sprzętu. Mój leciwy Fujitsu Siemens także od którejś tam wersji systemu zaczął obsługiwać przewijanie dwoma palcami itd.
    • nie sądzę, aby w czasach kiedy go kupowałem ktoś myślał o multitouch.
  • Remigiusz ‘lRem’ Modrzejewski (2010-11-27 21:37:32): Oprogramowaniem możesz odkryć kiedy został przyłożony drugi palec (natychmiastowy skok odczytu), ale nie zrobisz już gestu w stylu pinch - dwa palce zbliżają lub oddalają się od danego centralnego punktu. Zaś MBP rozpoznaje radośnie zarówno to jak i obroty, również gesty dwoma i trzema palcami. Z drugiej strony tenże multitouch to nie jest jakaś kosmiczna technologia. Od jakiegoś czasu sporo sprzętu to obsługuje, ale nie jest obsługiwane w sofcie ze względu na patenty które Apple trzyma w US. Ot, kolejny przykład jak to patenty wspomagają innowację.
  • Remigiusz ‘lRem’ Modrzejewski (2010-11-27 21:38:24): gesty dwoma i trzema palcami. Trzema i czterema ma się rozumieć ;)
  • mh (2010-11-27 21:47:31): Eeee?
  • lRem (2010-11-28 13:46:42): Czyli jak mówiłem - nowy sprzęt po prostu obsługuje multitouch. Ale zobacz co jest na przykład z telefonami z Androidem
    • w Europie multitouch mają, w USA nie.
  • ciastek (2010-11-28 14:31:43): Multitouch na mikroskopijnych pecetowych touchpadach to pomyłka. Macowy touc^H^Htrackpad to element, którego najbardziej brakuje mi w moim laptopie.
  • pim (2010-11-28 20:39:46): Gratuluję :)
  • xyz (2010-11-29 13:46:16): Ślepy jestem czy brakuje informacji jaki system siedzi na tym sprzęcie, default?
  • Remigiusz ‘lRem’ Modrzejewski (2010-11-29 14:32:21): Snow Leopard oraz XP na bare metal oraz dwa Debiany, dwa Solarisy i XP w Virtualboksie. Bo co? ;)
  • Remigiusz ‘lRem’ Modrzejewski (2010-12-02 12:54:15): Apropos baterii: dzisiaj pożyczyłem dziurawogłowemu przełożonemu zasilacz. Jak na razie, po 2 godzinach, 73% baterii.
  • stefan (2010-12-02 22:13:31): partacwo … blyszczacy wibrator.. to juz lepiej sobie kupic fiata 500 a za taka cene to mozna miec o 2 klase wyzej np dell e6140
  • Remigiusz ‘lRem’ Modrzejewski (2010-12-02 22:26:42): Dwie klasy wyżej to ile, 12 godzin na baterii trzyma?
  • stefan (2010-12-03 22:15:27): co za ruznica ile trzyma na bateri? ma matryce matowa to ile jest klas wyzej? 2 czy 3 klasy?
  • Remigiusz ‘lRem’ Modrzejewski (2010-12-05 16:50:38): Polecam jakiś kurs czytania ze zrozumieniem - w notce stoi co za różnica. Poza tym nie chce mi się wchodzić w głupie pyskówki z anonimami.
  • shadzik (2012-03-18 13:01:42): A to faktycznie masz pecha z tym ekranem. Matowa ma rozdzielczość 1680x1050 i widać naprawdę różnicę. Ja wyboru też nie miałem, bo od zawsze kupuje 13stki. Do klawiatury to się po prostu czepiasz, bo byś chciał mieć coś tak jak się przyzwyczaiłeś. Ja pierwszego Macbooka kupiłem w 2006 roku i mnie ta klawiatura naprawdę odpowiada i gubię się z innymi, mimo że je też dzień w dzień używam.
  • Remigiusz ‘lRem’ Modrzejewski (2012-03-18 13:04:04): Teraz mam MBP z SSD od Apple, działa ślicznie. Nie wyobrażam sobie powrotu do dysków.
  • shadzik (2012-03-18 13:07:30): Ja też. A przy tym mam przecież “tylko” SATA 3GBit ;) A standardem są już 6GBit i odpowiednio szybsze dyski.
  • Remigiusz ‘lRem’ Modrzejewski (2012-03-18 13:11:43): Chciałem się pośmiać z marketingu, ale rzeczywiście SSD laptopowe przekroczyły już 400MB/s. Nieźle.